Budowa drogi ekspresowej przez Mazury budzi wiele emocji. Na taką trasę czekają mieszkańcy regionu i turyści. Są jednak i przeciwnicy takiego drogowego rozwiązania. To działacze ekologiczni i niektórzy samorządowcy. Czy mogą powstrzymać skutecznie inwestycję?
Na temat tej inwestycji, z Andrzejem Adamczykiem, ministrem infrastruktury, rozmawiali dziennikarze Gazety Olsztyńskiej.
Dziennikarze pytali ministra czy działania ekologów mogą powstrzymać budowę tej drogi na odcinku z Ełku do Mrągowa?
- Nie jest żadną tajemnicą, że osoby niechętne tej inwestycji mogą ją na różne sposoby opóźniać. Zapominają jednak, że takie działania są sprzeczne z interesem regionu i jego mieszkańców. Droga krajowa nr 16, obok drogi ekspresowej S7, jest najważniejszym szlakiem transportowym przez Warmię i Mazury. Najbardziej newralgicznym fragmentem tej drogi, m.in. z uwagi na protesty niektórych samorządów, jest odcinek Mrągowo – Orzysz – odpowiadał Adamczyk. - Na tym odcinku DK16 ma niewystarczające parametry techniczne, jezdnia ma zaledwie 5,5 – 6 m szerokości, gruntowe pobocza, na których rosną drzewa ograniczające skrajnię drogi i widoczność. Do tego przebiega przez liczne miejscowości, gdzie ruch tranzytowy miesza się z ruchem lokalnym, nie ma chodników a ruch pojazdów, w tym ciężarowych, stanowi duże zagrożenie dla pieszych.
Minister dodał, że zgodnie z analizami ruchu natężenie prognozowane na tej drodze będzie wynosiło 9-12 tys. pojazdów na dobę w 2025 r., a w 2055 r. 18-24 tys. pojazdów, z czego około 25-30 proc. będzie stanowił ruch ciężki.
- To oznacza, że nie możemy dłużej czekać. Zaniechanie realizacji drogi ekspresowej S16 spowodowałoby, że w dalszym ciągu ruch tranzytowy relacji wschód – zachód będzie przebiegał w ciągu drogi krajowej nr 16 lub trasą alternatywną, czyli drogą krajową nr 58, która przebiega przez środek jednego z największych i najcenniejszych obszarów Natura 2000, Puszczę Piską – odpowiadał Adamczyk.
Jak wskazał minister, dotychczas zostało przeanalizowanych ponad 40 wariantów możliwego przebiegu drogi ekspresowej S16, w tym
kilkanaście wariantów wskazywanych przez społeczeństwo. Przeanalizowano również rozwiązania zgłoszone w petycjach, w tym wariant budowy drogi ekspresowej na południu regionu pomiędzy Nidzicą i Szczuczynem o długości ok. 150 km. Przeprowadzone analizy oraz zebrana wiedza umożliwiły zawężenie liczby wariantów do trzech obecnie analizowanych.
Bardzo często w dyskusji na temat budowy S16 podnoszony jest argument, że trasa zniszczy najcenniejsze przyrodniczo tereny. A to nie jest prawda, żaden z analizowanych wariantów nie koliduje z obszarem Mazurskiego Parku Krajobrazowego. Występuje kolizja jedynie z jego otuliną, a wynika to z uwarunkowań geograficznych, w tym miejscu nie ma możliwości innego poprowadzenia trasy.
Dziennikarze pytali też czy budowa drogi ekspresowej nie będzie kolidowała z hasłem „Mazury Cud Natury”?
- Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Mazury to cud natury i należy je chronić. Sam chętnie je odwiedzam, bardzo lubię tu wypoczywać i korzystać z dobrodziejstw tutejszych wspaniałych jezior. Dla mnie to oczywiste, że cenne przyrodniczo tereny należy zachować dla potomnych, a inwestycje nadmiernie ingerujące w przyrodę są niedopuszczalne. Dlatego projektanci przygotowują nowoczesną i bezpieczną trasę wraz z urządzeniami ochrony przyrody, takimi jak estakady, ekrany ochronne, przejścia dla małych i dużych zwierząt połączone z wygrodzeniami naprowadzającymi do nich, tak aby zwierzęta nie ginęły pod kołami samochodów. Przeciwnicy budowy trasy przedstawiają jej zwolenników jako troglodytów, którzy tylko czyhają, aby zniszczyć przyrodę. Takie oskarżenia są absurdalne, ale pozwalają na wywołanie emocji u osób, które często w dobrej wierze występują w obronie przyrody. Pojawia się postawa „chcą zniszczyć Mazury, to ja jestem przeciwko”. Nie są brane pod uwagę głosy naukowców i ekspertów, że skanalizowanie ruchu na jednej trasie o wysokiej przepustowości oznacza mniej kolizji ze zwierzętami, mniejszą ilość emitowanych do atmosfery spalin, mniejszą uciążliwość dla mieszkańców miejscowości, przez które przebiega obecnie DK16, DK58 czy drogi wojewódzkie nr 610, 655, 656. To nie jest tak, że jeśli trasa nie powstanie, to ruch samochodowy wyparuje albo przeniesie się gdzie indziej. Ilość problemów, z jakimi borykają się mieszkańcy województwa warmińsko-mazurskiego z uwagi na brak dostępu do nowoczesnej infrastruktury transportowej, będzie się zwiększać. Już teraz województwo to jest najbardziej wykluczonym komunikacyjnie regionem Europy, bez S16 to wykluczenie będzie się jedynie pogłębiać – mówił minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Minister dodał, że S16 to chyba jedyna droga w Polsce, dla której w ramach prac przygotowawczych odbyło się tak wiele spotkań i konsultacji z mieszkańcami, przedstawicielami władz samorządowych i organizacjami ekologicznymi.
- Podczas nich spokojnie i cierpliwie tłumaczymy, że nie ma alternatywy dla tej trasy. Wszystkie głosy i postulaty są wnikliwie analizowane i brane pod uwagę na etapie wytyczania przebiegu trasy. W grudniu 2020 r. złożony został wniosek o wydanie decyzji środowiskowej, która określi ostateczny przebieg drogi oraz sposób powiązania jej z terenami przyległymi, a także będzie stanowiła podstawę prowadzenia dalszych prac projektowych – mówił Adamczyk. - Z moich niedawnych rozmów z mieszkańcami regionu wynika, że czekają oni na moment, w którym droga S16 zacznie być budowana. Mówili mi wyraźnie: chcemy, aby nasze miejscowości były dobrze skomunikowane, bo potrzebny jest nam rozwój. Mieszkańcy Mazur doskonale rozumieją, że ich region musi być atrakcyjny nie tylko pod względem turystycznym, ale i inwestycyjnym: przez cały rok, a nie tylko sezonowo. My zaś jako politycy mamy obowiązek stwarzać warunki do rozwoju kraju w każdym jego regionu. Dlatego droga S16 przez Mazury musi powstać.
Na podstawie Gazety Olsztyńskiej
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.