Sytuacja wodnego ratownictwa na Mazurach jest dramatyczna. Znalazło to również swoje odbicie w niedawnym poselskim wystąpieniu posła Macieja Wróbla. Jeśli nic się w tej materii nie zmieni, to czy wyobrażacie sobie sezon letni nad mazurskimi jeziorami bez służby ratowniczej?
- Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie ma pieniędzy! Tylko w tym roku brakuje ok. 200.000 zł. To tyle ile kosztuje nas Kancelaria Prezesa Rady Ministrów... w godzinę! – mówił z mównicy sejmowej poseł Maciej Wróbel. – Dotacja dla MOPR z budżetu państwa nie zmieniła się od 2012 r. i wynosi około 700 tys. zł. Za chwilę ratownicy wodni zaczną składać wypowiedzenia z pracy. Dla porównania TOPR czy GOPR mają milionowe budżety. Jeśli już teraz, dziś nie zadbamy o ratowników MOPR, to latem na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich nie będzie miał kto pilnować naszego bezpieczeństwa. Przypomnę, że tam w okresie letnim dziennie wypoczywa kilkadziesiąt tysięcy osób.
Poseł Maciej Wróbel zapowiedział złożenie pilnej interpelacji w tej sprawie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Samo Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Giżycku przyznaje, że przyszłoroczny budżet na działanie organizacji będzie ciężko spiąć, co może spowodować, że ratownicy nie będą w stanie pełnić swojej służby i odejdą z pracy.
Rocznie na działania na całym szlaku Wielkich Jezior Mazurskich MOPR dostaje z dotacji wojewody 650 – 700 tysięcy złotych. Za to opłacane są m.in. 4 stacje całoroczne i 20 etatów ratowników. Wzrost najniższej płacy krajowej o 700 złotych od nowego roku oznacza jeszcze większe wydatki.
Jak mówił w Radio Olsztyn szef MOPR Jarosław Sroka, przy obecnej dotacji, pieniędzy zabraknie.
- Coraz trudniej jest utrzymać stałą kadrę ratowników (…) Część osób już odeszło, część zapowiada, że zrobi to wkrótce. Wymagania pracowników rosną, a dotacja od lat pozostaje na tym samym poziomie – mówi Sroka.
Roczna dotacja na działania Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na całym szlaku Wielkich Jezior Mazurskich nie rośnie i jest o połowę za niska. Zdaniem szefa MOPR Jarosława Sroki, żeby utrzymać funkcjonowanie organizacji i umożliwić jej rozwój – choćby przez zakup nowego sprzętu do ratowania życia – konieczna byłaby dotacja dwa razy wyższa niż obecna.
Czy jednak to będzie możliwe i czy w przyszłym sezonie letnim na mazurskich akwenach nie pojawią się już ratownicy wodni?
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
połączyć GOPR,TOPR i MOPR i powstanie jedno POPR - Polskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe , wspólna kasa i mniej darmozjadow za biurkami, dotyczy to tez polityków , którzy idiotyzmy wymyślają i kasują więcej niż wszystkie Ochotnicze Pogotowia Ratunkowe.....