Barokowy pałac rodu Lehndorffów od 2010 r. stopniowo poddawany jest pracom, mającym umożliwić jego udostępnienie zwiedzającym oraz adaptację do nowych funkcji, nad doborem których pracuje polsko-niemiecki zespół ekspertów – informuje Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie.
W tym roku trwają prace związane z naprawą stropów i odtworzeniem podłóg nad główną sienią oraz nad pomieszczeniem parteru, przylegającym do sieni od strony wschodniej wg dokumentacji przygotowanej pod kierunkiem prof. Wolframa Jägera, od wielu lat skupiającego się na konstrukcyjnym zabezpieczeniu zabytku i pozyskiwaniu środków na prace z funduszy Bundestagu.
W ramach programu Erasmus, od 3 do 15 września br. pod nadzorem Matthiasa Hochla (Hochlbud) w pracach tych biorą udział studenci z Städt. Fachschule für Bautechnik / Meisterschule für das Bauhandwerk w Monachium.
Równolegle remontowane są powojenne i historyczne okna w fasadzie korpusu oraz stopniowo rozbudowywana jest dokumentacja konserwatorsko-historyczna obiektu - dzięki dotacji naszego urzędu, w tym roku opracowane zostaną wyniki badań kolorystyki wnętrz i stolarek, obejmujących 21 typów okien i 41 typów drzwi, które zostaną również zinwentaryzowane.
W pałacu trwają także badania architektoniczne, w ramach, których analizowane są poszczególne przekształcenia jego struktury i weryfikowane jest dotychczasowe datowanie poszczególnych części obiektu. Na ich potrzeby wykonane zostały zdjęcia fotogrametryczne wszystkich elewacji, bazujące na ponad sześciuset ujęciach.
- Aktualnie oczekujemy również na uzupełnienie wyników badań konserwatorskich elewacji, co umożliwi rozpoczęcie prac przy fasadzie, na które w ramach rządowego Programu Odbudowy Zabytków zarezerwowana została kwota 1 300 000 zł – informuje Wojewódzki Konserwator Zabytków w Olsztynie.
W skrzydle wschodnim trwają prace wykończeniowe pokojów na poddaszu oraz kuchni na parterze, mającej obsługiwać pracowników, a docelowo kawiarnię Nona. Przed końcem roku planowane są również prace przy fundamentach skrzydła zachodniego.
Zwolennicy rewitalizacji Sztynortu zdają sobie sprawę, że czas „chałupniczych” działań dobiegł końca. – Potrzebne jest wsparcie ze strony państwa i pieniądze – mówi Bettina Bouresh w portalu dw.com. Koszt rewitalizacji zabytku szacowany jest na 30 mln euro.
Konsul generalna RFN w Gdańsku Cornelia Pieper zapowiada na jesień „ofensywę” w Bundestagu. W Towarzystwie Parlamentarnym, tradycyjnym miejscu nieformalnych spotkań niemieckich posłów, chce zgromadzić zainteresowanych parlamentarzystów i przekonać ich do sfinansowania odbudowy pałacu. Zdeterminowana jest także Bettina Bouresh: „Jesteśmy w punkcie zwrotnym. Nie możemy się cofnąć. Włożyliśmy w ten projekt zbyt dużo serca i pieniędzy”.
Sztynort jest też ważnym miejscem na historycznej mapie Mazur. Od XIV wieku w pałacu zbudowanym niemal nad brzegiem jeziora rezydował jeden z najbardziej znanych wschodniopruskich rodów – von Lehndorff. Jego przedstawiciele należeli do elity wschodniopruskiej, byli m.in. posłami, ambasadorami. W sztynorckim pałacu wielokrotnie gościł biskup warmiński Ignacy Krasicki (niektórzy twierdzą, że mawiał „Kto ma Sztynort, ten ma Mazury” ale wielu w to powątpiewa), schronienie znalazł tu poeta Zbigniew Morsztyn, który uciekł z Polski w wyniku prześladowań braci polskich, bywali tu niemieccy cesarze.
Sztynort przez wieki gościł malarzy, poetów, pisarzy i muzyków. Lehndorffowie kolekcjonowali sztukę, rzemiosło, zarówno pałac jak i jego otoczenie były zawsze utrzymane w najnowszych trendach i najlepszych gustach.
Pałac, który dziś stoi w Sztynorcie powstał głównie w XIX w. – budynek wielokrotnie przebudowywano.
Dramatyczne zdarzenia rozgrywały się w Sztynorcie w czasie II wojny światowej. Od 1941 r. pałac zajęło ministerstwo spraw zagranicznych Rzeszy, często rezydował tu Joachim von Ribbentrop. Rodzina Lehndorffów miała do dyspozycji tylko jedno skrzydło. Ostatni dziedzic Henrich von Lehndorff brał udział w nieudanym zamachu na Hitlera, do którego doszło 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu. Henrich został za to stracony, jego żonie odebrano córki (jedna z nich w latach 60. XX w. była top modelką o pseudonimie Verushka).
Wiele dóbr rodowych ze Sztynortu (meble, zastawa, obrazy, gobeliny, książki) zostały zrabowane przez Niemców (prawdopodobnie na rozkaz samego Ribbentropa) i wywiezione pociągiem do Rzeszy. W 1986 roku przypadkowo część z nich odnaleziono w zamurowanym ślepym kominie zamku w Krepstein w Niemczech.
Pałac w Sztynorcie po Niemcach przejęli Rosjanie, którzy rezydowali w nim do 1947 roku. Tu spędzano z okolicy bydło, które następnie popędzono do Rosji. Rosjanie zabrali z pałacu to, co ocalało po Niemcach.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.