Mazury to ciągle zagadkowy i tajemniczy region – zwłaszcza jeśli chodzi o pozostałości obecności dawnych mieszkańców tych ziem – Prusów. Archeolodzy przebadali stanowisko w Wólce Prusinowskiej, gdzie znajduje się zaginione cmentarzysko Galindów i natrafili na ciekawe odkrycie.
Jednym z głównych celów badawczych archeologów było uchwycenie granic przemieszanej warstwy szerokopłaszczyznowej, będącej zasypiskiem niemieckich wykopów, która znajduje się w północno-zachodniej części cmentarzyska.
- W poprzednich sezonach udało nam się uchwycić jej północną i zachodnią granicę, teraz chcieliśmy odkryć jej południowy i wschodni skraj. Dzięki poprowadzeniu wykopów sondażowych w obu tych kierunkach, udało nam się tego dokonać i znamy teraz jej granice – informują archeolodzy z grupy Terra Desolata. - Oczywiście poza obszarem badań zasypiska, znajdujemy też ślady innej działalności przedwojennych archeologów. Są to głównie niewielkie wkopy, prawdopodobnie ślady po wyciąganiu pojedynczych grobów popielnicowych (zmarły złożony w ceramicznym naczyniu) oraz niewielki kopczyk – świadectwo kilkumetrowego wykopu.
Na zakończenie eksploracji zasypiska dawnych wykopów czekała ich niespodzianka. Pod przemieszaną warstwą, w calcu (warstwie naturalnej) znajdował się fragment naczynia – prawdopodobnie jego górna część została zniszczona przez dawnych badaczy a sam spód pozostał w ziemi. Podczas doczyszczania naczynia znaleziono w nim przepalone ludzkie kości (co może świadczyć, że była to popielnica) oraz niewielkie ok. 4 milimetrowe paciorki.
W tym roku kontynuowano także prace na wschodniej, nieprzebadanej przez niemieckich archeologów, części cmentarzyska. W jego obrębie odkryto trzy groby ciałopalne bezpopielnicowe ze szczątkami stosu. W dwóch z nich znajdowały się fragmenty pucharów na pustej nóżce – naczyń typowych dla grupy olsztyńskiej.
Oprócz grobów, równie ciekawym znaleziskiem była jama, w której znajdowały się trzy naczynia nie będące popielnicami (tzw. przystawki?). Być może jest to pozostałość po rytuałach związanych z ceremonią pogrzebową bądź oddawaniu czci zmarłym.
- Naczynia te wyjęliśmy w całości wraz ze znajdującą się w nich ziemią i będą one eksplorowane w Warszawie. Mamy nadzieję, że uda się przeprowadzić badania lipidowe (na obecność śladów tłuszczów), dzięki którym moglibyśmy powiedzieć czy w naczyniach znajdowało się jedzenie, a nawet jakiego rodzaju ono było – wskazują archeolodzy.
Wśród zabytków metalowych znalezionych w tym sezonie na wyróżnienie zasługują sprzączki, niewielkie zapinki tarczowate, czy też brązowa bransoleta. Oprócz tego duże wrażenie robiły miniaturowe szklane paciorki wyciągnięte ze zniszczonego naczynia.
Oprócz badań wykopaliskowych archeolodzy przebadali również okoliczne jeziora. Najpierw przeczesywano dno jeziora sonarem a potem sprawdzono znalezione anomalie nurkując.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!