Od kilku miesięcy mówi się głośno o procederze spuszczania nieczystości z łodzi wprost do mazurskich jezior. Akweny mają być przez to mocno zanieczyszczone. Wśród wielu pomysłów, jak temu przeciwdziałać wyłania się ciekawy projekt organizacji Rotary Club z Giżycka.
Chociaż sezon turystyczny już za nami, to jednak o tym problemie zapomnieć nie można. Chodzi o coraz większe zanieczyszczenia wód mazurskich jezior, które powstają przez spuszczanie nieczystości z łodzi wprost do akwenów.
O tej sprawie informowaliśmy tu:
Problem zauważa również Jolanta Piotrowska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego i od razu pojawił się radykalny pomysł zaspawania otworów spustowych w łodziach i opróżnianie nieczystości tylko w miejscach do tego odpowiednio przystosowanych.
- No to teraz z „grubej rury”: w sezonie mamy na mazurskich jeziorach ok. 14.000 jachtów. Mniejsze łódki mają toaletę chemiczną, większe normalne kabiny sanitarne. Na 161 oficjalnych portów tylko 33 mają możliwość opróżniania toalet chemicznych, a tylko 12 ekomarin - pompy do opróżniania zbiorników z większych jachtów. Co to oznacza? Większość ścieków zostaje w jeziorach! W wielu krajach jachty mają zaplombowane zawory spustowe. Zerwanie plomby np. w Szwajcarii kosztuje kilkanaście tysięcy euro. Takie i wiele innych wniosków wynika z Masterplanu dla Wielkich Jezior Mazurskich wykonanego na zlecenie Fundacji Ochrony WJM. Apel: dbajmy o nasze jeziora! Wszyscy! Kolejne wnioski – wkrótce – pisała na swoim koncie na facebooku Jolanta Piotrowska, członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
Problem zauważają również członkowie Rotary Clubu w Giżycku. Dlatego postanowili przedstawić kompleksowy projekt zapobiegający zanieczyszczaniu wód mazurskich jezior.
- Żeglując z naszymi gośćmi na regatach i rejsach międzynarodowych zauważyliśmy, że jakość wody w jeziorach pogarsza się z roku na rok. W ostatnich latach jest to szczególnie widoczne. Przybyło bardzo dużo nowych, dużych luksusowych jachtów, które mają toalety ze zbiornikami nieczystości lub morskie (nieczystości spływają bezpośrednio do wody). Załogi takich jachtów raczej nie korzystają z sanitariatów w portach i marinach – informują członkowie Rotary Club w Giżycku.
Jak wskazują, w tym roku od początku sezonu do 24. września tylko z 1400 łódek wypompowano ścieki w Giżyckiej Ekomarinie i to w ilości 143 m3, czyli z każdej z tych łódek około 100 l ścieków, a jachty ze zbiornikami na nieczystości powinny, przy standardowym użytkowaniu, wypompować zbiorniki co najmniej raz na dwa tygodnie.
- Większość użytkowników jachtów nie korzysta z możliwości wypompowania ścieków w portach. Przyczynami takiego stanu rzeczy są, naszym zdaniem: mała ilości pomp (na naszym terenie są tylko dwie pompy, w Ekomarinie i w Giżycku i w AZS-ie w Wilkasach), koszty opróżniania zbiorników, brak jednoznacznych przepisów regulujących tą kwestię, niska świadomość ekologiczna. Dlatego w gronie członków klubu podjęliśmy decyzję o przygotowaniu kompleksowego programu działań mających na celu podniesienie świadomości ekologicznej wodniaków, stworzenie sieci stacji odbioru ścieków, doprowadzenie do zmiany przepisów dot. utylizacji ścieków z jednostek pływających na wodach śródlądowych – informują.
Giżycki Rotary Club chce, aby przy brzegu jeziora Wielka Popówka powstała marina służąca do odbioru nieczystości z jachtów z zapleczem do programu montażu pomp, ciekawe miejsce spotkań i szkoleń.
Jak wskazują, na początku należy uporządkować teren, wykonać drogi dojazdowe, pomosty, instalację wodną, przyłącza elektryczne. Następnie wybudować instalację odbioru ścieków (pompa, zbiornik z przepompownią do odbioru ścieków z jednostek pływających, rurociąg z pompą tłoczną do istniejącej kanalizacji sanitarnej).
Dodatkową akcją ma być promocja Giżycka na rynku globalnym z wykorzystaniem światowego systemu informacyjnego Rotary (Rotary ma własne czasopisma, strony wewnętrzne www i media społecznościowe włącznie z własnymi kanałami tv i radiowymi). We współpracy ze Stowarzyszeniem Wędkarzy chcą również poczynić starania w Wodach Polskich o regulację (udrożnienie) kanału Kisajno – Popówka.
W tym celu członkowie Rotary Club w Giżycku chcą nawiązać współpracę ze Stowarzyszeniem Wielkie Jeziora Mazurskie 2020, Władzami Samorządowymi Gmin WJM, Fundacją Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich, Ochroną Środowiska, Informacją Turystyczną oraz firmami czarterującymi w celu opracowania strategii działań.
Chcą również skorzystać z doświadczeń Klubu Rotary Waren – Müritz, którzy mieli podobny problem z czystością jezior Pojezierza Meklemburskiego.
Zwieńczeniem akcji ma być montaż kolejnych pomp - w miarę możliwości finansowych – we wszystkich portach i marinach na Mazurach.
Środków finansowych członkowie klubu chcą szukać wszędzie. W funduszach unijnych, w fundacjach oraz w finansowaniu przez własną organizację.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Zaś na obsrańców brzegowych proponuję wieczorne patrole policji wodnej z nalotami na wszelkie jarane na dziko (a więc również wbrew przepisom) ognicha. Po ciemaku bardzo łatwo je namierzyć. Tam gdzie w niedozwolonym miejscu jara się ognicho z reguły leje się wóda i parę pał na obsraną jeszcze doopę bardzo się przyda. Tyle że policja wodna kończy służbę o 17 i wtedy hulaj dusza.
Lokalne władze powinny wyasygnować na to pieniądze. Nikt mnie nie przekona, że kilkanaście pomp przekracza możliwości budżetowe województwa.
Jak już będzie gdzie ścieki odpompowywać, to powinien powstać system zbierania opłat w postaci wykupowania on-line winiet na każdy dzień pływania jachtów z toaletą morską i wypłacania tych pieniędzy portom, które miałyby obowiązek bezpłatnego odbioru fekaliów.
Za brak winiety powinny być drakońskie kary.
Oczywiście nie załatwi to problemu załóg, które pływają bez toalet i s*ają gdzie popadnie, i na brzegi i do jeziora. Może Rotarianie mają tutaj też jakiś genialny pomysł? Na przykład konfiskata wszystkich nocników z jachtów bez toalet? A może zaspawanie siusiaków?
Do wszystkiego trzeba dorosnąć, do miłego spotkania na rzekach tam jest jeszcze czysto i można spotkać przygotowane ognisko i miłych ludzi .
Pozdrawiam
A prawda jest taka, że większość z tych jachtów w sezonie "wypływa" bardzo mało godzin, od 20 do 80 i większość z nich korzysta z pompy ścieków chociażby w Ekomarinie Giżycko, sam to obserwuje.
Moim zdaniem problemem są rzesze tzw. turystów czarterowych, męskich wypadów itp. To te jednostki są na wodzie setki godzi w sezonie, często cumując na tzw. Dziko i nie tylko spuszczając ścieki z prysznica czy toalety ale również zmywając, płucząc i myjąc się bezpośrednio w jeziorach
Pompy do odsysania też są fikcją. W tym roku musieliśmy płynąć z Wierzby aż do Rynu specjalnie tylko
po to, aby odessać nieczystości. Po drodze nic nie ma albo jest zepsute.