Jak informuje spółka PGE Dystrybucja, aby zwiększyć bezpieczeństwo żeglarzy na Mazurach, przebudowane zostaną kolejne odcinki linii energetycznych, które krzyżują się ze szlakami wodnymi. Napowietrzne linie będą schowane pod dna rzek i jezior.
Na mazurskich jeziorach w sezonie dochodzi nie tylko do wywrotek łódek i utonięć wędkarzy i żeglarzy. Zdarzają się też uderzenia rozłożonym masztem w linie energetyczne, co kończy się tragicznie dla sterników i załóg.
Tak było pod koniec maja, gdy 67-letni żeglarz zmarł po tym, gdy jego jacht wpłynął na jez. Śniardwy w linię energetyczną. Na żaglówce była trzyosobowa rodzina, a mężczyzna, który ruszył na pomoc, także został porażony prądem.
Aby zwiększyć bezpieczeństwo żeglarzy, PGE Dystrybucja chce przebudować kolizyjne skrzyżowania linii energetycznych na 13. odcinkach sieci dystrybucyjnej. Chodzi m.in. o skrzyżowanie linii z rzeką Nettą, rzeką Sajownicą w miejscowości Białobrzegi, z rzeką Czarna Hańcza w miejscowości Frącki, z rzeką Zalewianką w miejscowości Janówka, z rzeką Piecówką, z rzeką Biebrzą w miejscowości Jagłowo, z Kanałem Augustowskim w miejscowości Sucza Rzeczka, z rzeką Czarną Hańczą w miejscowości Mackowa Ruda, z Kanałem Augustowskim w miejscowości Orle oraz na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich na rzece Wiartelnica w miejscowościach Wiartel i Jaśkowo oraz z rzeką Wilkus w miejscowości Szczechy Małe.
Dotychczas na terenie białostockiego oddziału spółki PGE Dystrybucja przebudowała 21 odcinków linii na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, m.in. z rzeką Pisą w Piszu, z rzeką Węgorapą w Węgorzewie, z Kanałem Piękna Góra, z kanałem do jeziora Wojnowo w miejscowości Kleszczewo, z rzeką Sapiną w miejscowości Przerwanki, z Kanałem Mioduńskim w miejscowości Zielony Lasek, z rzeką Sapiną w Ogonkach.
Nie ma już także linii energetycznych nad Kanałem Kula w Rydzewie, Kanałem Tałckim w Tałtach, nad rzeką Krutynia w Iznocie, a także nad Kanałem Niegocińskim w Wilkasach, Kanałem Łuczańskim w Giżycku, nad jez. Mikołajskim w Mikołajkach.
Energetycy PGE przebudowali też linie na skrzyżowaniach z rzeką Czarna Hańcza w Brodzie Starym, na Jeziorze Sejny, z Kanałem Bystrym, z Czarną Hańcza w Potaszni, z rzeką Nettą w Sosnowie, z rzeką Biebrzą w Sztabinie oraz z rzeką Marychą w Zelwie.
Proces przenoszenia linii czy oznakowania rozłożony jest na lata. Już w latach 90. XX wieku zawieszano na przewodach kule ostrzegawcze nad kanałami np. w okolicach Giżycka. Poprawiają one widoczność linii zarówno dla żeglarzy, jak i ptactwa wodnego. W kolejnych latach PGE Dystrybucja oznakowała skrzyżowania szlaku z siecią elektroenergetyczną.
Żeglarze zwykle mają świadomość ryzyka, jakie niesie próba przepłynięcia z podniesionym masztem pod linią dystrybucyjną, jednakże zdarzają się przypadki niestosowania do znaków znajdujących się wzdłuż szlaków wodnych.
W ubiegłych latach, aby poprawić bezpieczeństwo podczas wypoczynku nad jeziorami, prowadzono kampanię informacyjną wśród żeglarzy i turystów w północno-wschodniej Polsce. Udostępniono mapy skrzyżowań linii energetycznych z najważniejszymi szlakami wodnymi.
Mapy i oznaczenia na szlaku to ważna informacja dla sterników, aby mogli zawczasu przygotować się do złożenia masztu – bez narażania siebie i załogi na ewentualne ryzyko porażenia prądem.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Myślę, że od 1945 do 2024 to będzie około setki osób. Dodam tylko że zamiast wkopywania kabla w ziemię pod wodą (co umożliwiają współczesne technologie) można było albo podnieść linie na bezpieczną wysokość albo dać skuteczne zapory z lin tak by uniemożliwić zahaczenie masztem. Tych śmierci można było uniknąć gdyby....