Niewielki, ratowniczy kuter mazurskich ratowników musiał zmierzyć się z nie lada wyzwaniem. Kiedy padł napęd dużej jednostki typu houseboat, ratownicy musieli go wziąć na hol. Jak mówią „dali radę”, jednak cieszą się, że jednostka nie utknęła na mieliźnie – wtedy byłby duży problem.
Kuter MOPR holował od Starych Sadów do Giżycka tj. przez połowę Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich trzy razy cięższego houseboata 37-letnim kutrem Conrad 900.
- W houseboacie zepsuł się napęd - poinformował dyżurny MOPR Radosław Wiśniewski.
Jak podkreślają ratownicy, zadanie trudne, zważywszy, że wiekowy kuter MOPR ma 9 metrów długości i waży 4 tony. Holowany houseboat zaś to jednostka o długości 13,5 metra długości i wadze 11,5 tony.
Ratownicy wodni wskazują, że na mazurskich jeziorach pojawiają się coraz większe jednostki, co może powodować spore problemy.
- Na szczęście to tylko holowanie i silnik SW 400 REKIN daje radę, ale jak wpadnie taki na mieliznę, to może być ciekawie - stwierdzili ratownicy.
Wiele z nich przez lata pływało np. na Morzu Śródziemnym, ale ich właściciele sprowadzili je na Mazury. Wielkie jednostki mają problemy z manewrowaniem w niektórych portach, nie w każdym porcie są warunki, by załoga naładowała wszystkie potrzebne jej baterie.
źródło: Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.