Dzięki kolejnemu miłośnikowi Mazur, dziś możemy opublikować luźną relację z rejsu z Giżycka do Giżycka przez tzw. pętle Sapiny. Jeśli szukacie inspiracji i nowych (starych i sprawdzonych) pomysłów na Mazury - trafiliście idealnie....
Relacja jest kolejną z rzędu wyprawą Marka Wysmułka oraz Dominika Jagiełło po mniej popularnych i znanych szlakach WJM. Zachowujemy oryginalną pisownie i opis doświadczeń autorów...
Idąc za ciosem wypraw Omegą w miejsca nieznane, a leżące przy (czy też raczej połączone ze) Szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich, przepłynęliśmy trasę przez rzekę Sapinę.
Trasa prowadziła z jez. Kisajno przez jez. Dargin, jez. Kirsajty, jez. Mamry, jez. Święcajty, jez. Stręgiel, rzeką Sapiną przez jez. Pozezdrze, jez. Brząs, jez. Wilkus, śluzę Przerwanki, jez. Gołdapiwo, miejsc. Kruklanki, jez. Patelnia, jez. Kruklin (transport łódki po lądzie), jez. Niegocin z powrotem na Kisajno.
Zaczęliśmy zatem jak zawsze od odebrania jachtu. Warto zawsze sprawdzić olinowanie, ożaglowanie, wybrać dobre / wygodne pagaje, pychy, bosak z dobrze umocowaną końcówką. Warto sprawdzić też okucia, bo czasem niedziałający kabestan, czy odkręcony sztagownik / wantownik, zardzewiała śruba czy przelotka, które w trakcie operacji z masztem / bomem / mieczem / sterem / żaglami trzeba będzie odkręcić czy odpiąć, potrafi być nawet nie kroplą a wiadrem dziegciu w beczce miodu. Bądź gotowy na wiele, miej swoje narzędzia i umiejętności posługiwania się nimi, bo jak bierzesz "surwiwalową" łódkę - a przecież bierzesz, bo będziesz być może ciągał ją po kamieniach, więc siłą rzeczy bierzesz grata, to bądź przygotowany "surwiwalowo".
Z uwagi na planowaną podróż przez rzekę wzięliśmy ze sobą siekiery i piły. Przeszkadzać nie przeszkadzają, a pomóc mogą, gdyby okazało się, że po zimie w nurcie leży drzewo. Jak się później okazało drzewa były uprzątnięte, ale bobry nie próżnują i być może kilka dni / tygodni po naszej wizycie, w wodzie właśnie wylądował kolejny pień. A było ich wzdłuż brzegów przygotowanych do obalenia naprawdę wiele.
Kolonia Harsz, port u Pana Henia (Przystań Zdorkowo)
Ruszyliśmy na północ przez jez. Kisajno i na wieczór dopłynęliśmy do kol. Harsz do Pana Henia. Bardzo polecam to miejsce. Pan Henio, to ostatni chyba taki naturszczyk, dający tak wiele za tak rozsądne pieniądze. Dla żeglujących z dziećmi jest tam idealna plaża (najlepsza na Mazurach) bo z południowo-zachodnim słońcem i czystopiaskową płycizną wychodzącą ok 100m w głąb jeziora. Przez co woda jest ciepła, dzieci na widoku, a i rybka czy lody zawsze pod ręką. Ognisko, gitara, spać i rano w drogę.
Przepłynęliśmy na Mamry, na Święcajty do Ogonek (na wschodni brzeg). Święcajty to piękne jezioro ułożone wzdłużnie na osi wschód zachód. Co prawda przez wielu nielubiane z uwagi na kłopotliwe wejście z jez. Mamry, ale dla koneserów widoków - bezcenne. Widok z (nomen omen) Pięknego Brzegu, czy z Ogonek na zachodzące słońce w perspektywie całej tafli otoczonej w większości trzcinami - cudo. Przy okazji warto wpaść do centrali rybnej w Ogonkach na rybkę, do wyboru do koloru, zawsze świeża.
Wschodni brzeg jez. Święcajty widok na Sapinę i... centralę rybną
Z Ogonek (mijając centralę rybną właśnie) wchodzimy w rzekę Sapinę i przechodzimy na jez. Stręgiel. Cisza i spokój tegoż niechaj będą kierunkiem człowieczych zamysłów (parafrazując Marka Grechutę). Nasyceni widokami wpłynęliśmy w dalszy nurt Sapiny na południowym brzegu Stręgla. Myśleliśmy, że już było pięknie, a tu pięknie to się dopiero zaczęło! Po prostu Amazonka, wielka rafa i oceany trzy nie mają startu.
Sapiną dotarliśmy do jez. Pozezdrze, następnie jez. Brząs (które jest raczej kawałkiem zarośniętej kałuży), przez jez. Wilkus pod śluzę Przerwanki. Każde z jeziorek śliczne i całkowicie niemal dzikie. Na każdym stawialiśmy maszt i żagle i z każdego wpływaliśmy w kolejny odcinek Sapiny na żaglach dokąd się dało, a dało się nawet sporo. Nie opowiem żadnych szczegółów. Musisz tam BYĆ osobiście!!!
Śluza oddziela północną stronę Sapiny od położonej wyżej zlewni jez. Gołdapiwo. Śluza działa od 9 do 17 ale Pan Śluzowy, młody człowiek "dziedzic" śluzy, jest bardzo uprzejmy i jeżeli jest was wielu i uzna, że macie szanse na dopłynięcie przed zmrokiem gdzieś do jakiejś bindugi na Gołdapiwie, to i po godzinach pracy was przepuści.
Śluza Przerwanki od północnej strony
Jedna uwaga. Z powodu braku od kilku lat wystarczających opadów, śluzowy, mający obowiązek utrzymywać określony poziom wody w Gołdapiwie, reglamentuje ilość śluzowań! Podobno w sezonie śluzowań woda w Gołdapiwie może opaść nawet o centymetr dziennie ! Dlatego dobrze jest szykując się do wyprawy skontaktować się z nim i zapytać jak sytuacja i czy nie będzie problemu z przeprawą. Do Gołdapiwa da się dotrzeć jachtem wielkości małej Sportiny. Wysokość kabiny nie ma znaczenia, byle zanurzenie nie było większe niż ~50 cm.
Dalej popłynęliśmy Gołdapiwem na południe i wpłynęliśmy w Sapinę w okolicach Kruklina. Tutaj rzeka zmienia swój charakter. Staje się znacznie węższa (~10m w północnej części do ~5m na południe od Gołdapiwa) i znacznie płytsza - przez co pierwszy kilometr szliśmy nurtem, ciągnąć łódkę, nurt staje się dużo silniejszy.
Sapina w Kruklankach na północ przed wąwozem
I znowu te krajobrazy. Cudo, cudo, cudo. Nie będę nic pisał. Zobacz sam czytelniku. Koniecznie! Po drodze jest 5 mostów, ale przejechaliśmy tę trasę wcześniej samochodem mierząc je wszystkie i wiedzieliśmy, że Omega przejdzie. Orion już raczej nie da rady.
Dotarłszy do jez. Kruklin przez jez. Patelnia czekaliśmy na umówiony transport na jez. Niegocin. Niestety umówiony Pan okazał się być niesłowny i stanęliśmy przed wyborem - szukamy transportu czy wracamy. Kilkanaście telefonów później udało nam się znaleźć sympatycznego Pana, który nas podjął spod mostu na północy Kruklina i zawiózł na Niegocin do Eko Mariny w Giżycku. Plan był odrobinę inny (żeby po podjęciu łódki na południu Kruklina zwodować ją w Gajewie na wschodzie Niegocina), ale i tak było "zaje*iście".
"Slip" przy moście na wejściu na jezioro Kruklin
Stamtąd już tylko skok przez kanał Niegociński na Kisajno zamykając pętlę.
Cudownie, rewelacyjnie i wspaniale do opowiadania przy gitarze i ognisku. Zachęcam wszystkich do tej wyprawy. Szczególnie zachęcam tych, którzy płynąc na silniku, mijając nas w kanałach z troską pytają "czy coś się stało ?" i "czy nas pociągnąć ?" (za co im serdecznie dziękujemy !) .
Ahoj!
Korzystając z okazji serdecznie pozdrawiam czytelników i żeglarzy, których powyższym materiał zmobilizuje do poznania "innej" strony Mazury :)
My oczywiście dziękujemy za materiał, czekamy na kolejne i życzymy wystarczającego stanu wody w rzece oraz wspaniałej przygody...
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Pozdrawiam miłośników takich rejsów