W Węgorzewie na Mazurach pojawił się dyrektor Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego oraz Rabin Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy. Ma to związek z odkryciem macew - płyt nagrobnych związanych z miejscem pochówku Żydów.
Burmistrz Węgorzewa Krzysztof Kołaszewski gościł przedstawiciela Foundation for the Preservation of Jewish Heritage in Poland - FODŻ Piotra Puchtę - dyrektora Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego (Piotr Puchta kieruje działaniami FODŻ zmierzającymi do odzyskania, ochrony i upamiętnienia dziedzictwa kulturowego oraz miejsc ważnych dla społeczności żydowskiej w Polsce oraz do edukowania polskiej młodzieży w zakresie historii Żydów), Rabina Shai Welfeld - Rabina Komisji Rabinicznej ds. cmentarzy z Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. W spotkaniu uczestniczył również dr Jerzy Marek Łapo.
Spotkanie dotyczyło omówienia podjęcia dalszych działań związanych ze znalezieniem macew - żydowskich nagrobków przy ul. Szkolnej w Węgorzewie. Po przedstawieniu historii cmentarza żydowskiego przez dr Jerzego Łapo uczestnicy spotkania udali się na wspomniany teren, w którym obecnie znajdują się macewy.
- Niedawno, podczas remontu budynku byłej już Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Szkolnej i adaptacji założenia szkolnego na cele szpitalne, dokonano niecodziennego odkrycia. Wykopano… kompletną macewę – żydowski nagrobek Henrietty Klein, zmarłej w 1904 roku. I jeszcze jedną podstawę nagrobkową. Zaskoczenie? Nie do końca. Po drugiej stronie ulicy, znajduje się niewielki zielony placyk z trzepakiem. To cmentarz żydowski założony na początku XIX wieku, z którego nagrobki usunięto około 1970 roku. Nekropolii nie zlikwidowano, usunięto tylko część naziemną. Kości zostały w ziemi i są tam nadal. Jak archeolog, wiem to bardzo dobrze – informuje dr Jerzy Łapo.
Nagrobki najprawdopodobniej zsunięto z krawędzi niewielkiej skarpy, którą widać na przedwojennej mapie i je zasypano. Później w tej strefie zamontowano płot szkoły. Przed laty do Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie trafiła podstawa pod macewę, która przez lata stała na posesji szkolnej – być może wykopano ją podczas budowy wiaty śmietnikowej. W muzeum znajdują się także fragmenty dwóch innych macew. Kolejny nagrobek – pani Arschinowitz – leży na krawędzi cmentarza przykryty opadłym listowiem.
- Miejscem właściwym dla macew jest cmentarz. Może przyszedł właśnie czas na przywrócenie w powszechnej lokalnej świadomości pamięci o żydowskiej nekropolii i uszanowanie spoczywających na niej dawnych mieszkańców Angerburga/Węgoborka/Węgorzewa? – informuje Jerzy Łapo. - Sprawa wymaga mądrego konsensusu lokalnego i rozmów także z gdańską gminą żydowską, która jest właścicielem terenu. Może najpierw należy usunąć z węgorzewskiego cmentarza żydowskiego trzepak i suszarnię, wskazując jednocześnie okolicznym mieszkańcom nowe miejsce na trzepanie dywanów i suszenie prania. Wyobraźmy sobie, że gdzieś na wschodnich kresach dawnej Rzeczypospolitej współcześni mieszkańcy innego wyznania albo odmiennej wiary nad grobami naszych katolickich przodków suszą wypraną bieliznę i trzepią dywany. A może jeszcze wypasają bydło albo wyprowadzają psy. Niefajne, prawda?
Na podstawie informacji UM Węgorzewo.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!