Niestety połączenie alkoholu z aktywnym wypoczynkiem nad wodą nie jest najlepszym rozwiązaniem. Często prowadzi również do tragedii. Mimo wielu akcji edukacyjnych i apelowaniu do „zdrowego rozsądku” nadal spotykani są sternicy, którzy prowadzą łodzie „pod wpływem”. Ostrzegamy – alkohol tylko na stałym lądzie.
Policyjni wodniacy praktycznie co weekend mają ręce pełne pracy. Wszystko z powodu nietrzeźwych kierujących motorówkami. Tylko w lipcu doszło do kilku przypadków zatrzymania osób, które przebywały na łodziach w stanie wskazującym na spożywanie alkoholu.
- Do pierwszej interwencji doszło na Jeziorze Mikołajskim – informuje nas komisarz Izabela Niedźwiedzka-Pardela z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.
Policjanci zauważyli płynącą łódź motorową w rejonie Mikołajek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że sternik zlekceważył znak zakazujący falowania. Policjanci natychmiast podjęli interwencję. W trakcie okazało się, że sternik był pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miał ponad 2 promile. Dodatkowo nie miał przy sobie żadnych dokumentów, w tym odpowiedniego patentu. Mieszkaniec województwa mazowieckiego nie mógł już kontynuować swojego rejsu.
Policjanci z komisariatu w Rucianym-Nidzie skontrolowali łódź motorową pływającą po jeziorze Bełdany. Sternikiem był 25-letni mieszkaniec powiatu białostockiego. Policjanci w trakcie rozmowy wyczuli od razu intensywną woń alkoholu. Sprawdzili stan trzeźwości. Badanie wykazało ponad 0,5 promila. Policyjni wodniacy ustalili, że mężczyzna dodatkowo nie posiada wymaganych uprawnień do kierowania łodzią motorową.
Co grozi za pływanie jachtem po jeziorach pod wpływem alkoholu przeczytasz w naszym poradniku:
Również pod wpływem alkoholu był 54-letni mieszkaniec województwa kujawsko-pomorskiego, który pływał po Jezioraku łodzią motorową, mając ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Niebywałą trudność sprawiło mu wpłynięcie do portu w Siemianach, na co szybko zareagowali iławscy policjanci. Mężczyzna nie kwestionował swojej winy. Okazało się, że był już wcześniej karany za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.
Czwarta interwencja dotyczyła kajakarza. 28-letni mieszkaniec powiatu olsztyńskiego płynął Łyną, jego kajak zatrzymał się w Bartoszycach przy kładce dla pieszych przy ulicy Gdańskiej. Mężczyzna nie dawał znaku życia. Okazało się, że zasnął upojony alkoholem. Miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jeszcze raz podkreślamy – na Mazurach wolno i należy się bawić, ale z rozsądkiem i „głową” – a głowę właśnie trzeźwą należy zachować podczas rejsu po mazurskich akwenach.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!