Z zadowoleniem można przyjąć pierwsze posiedzenie zespołu parlamentarnego ds. ochrony jezior pod nazwą "Polskie jeziora w fazie rozkwitu czy zakwitu ? Szanse, zagrożenia, sposoby na ratunek". Prezes Zarządu Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich Magdalena Fuk wygłosiła wystąpienie podczas ostatniego spotkania zespołu parlamentarnego ds. ochrony jezior.
Tematem jej prezentacji było: "Klucz do zachowania czystości i piękna Wielkich Jezior Mazurskich: partnerstwo, planowanie, projekty".
Mazury, ze swoimi malowniczymi jeziorami, to prawdziwa perła Polski i jedno z najważniejszych miejsc turystycznych w kraju. Jeziora te są nie tylko miejscem wypoczynku, ale także kluczowym elementem ekosystemu, wpływającym na bioróżnorodność i życie lokalnych społeczności.
W swoim wystąpieniu prezes skupiła się na kluczowych aspektach niezbędnych do zachowania czystości i piękna mazurskich jezior.
Partnerstwo - współpraca pomiędzy lokalnymi społecznościami, samorządami, organizacjami pozarządowymi i sektorem prywatnym jest niezbędna do skutecznej ochrony jezior. Planowanie- długoterminowe i zrównoważone planowanie działań ochronnych, które uwzględnia zarówno potrzeby środowiskowe, jak i społeczne. Realizacja konkretnych projektów rekultywacyjnych, edukacyjnych i badawczych, które przyczyniają się do poprawy stanu wód i otoczenia jezior.
Prezes podkreśliła, że poprzez wspólne działania możliwe jest odwrócenie negatywnych tendencji i sprawienie, że mazurskie jeziora będą nadal cieszyć przyszłe pokolenia swoim pięknem i bogactwem przyrodniczym.
Przewodnicząca zespołu senator Jolanta Piotrowska z Platformy Obywatelskiej wskazała, że w Polsce jest 7 345 jezior o wielkości powyżej 5 hektarów, a wpływ ma na nie wiele rzeczy.
- Zmiany klimatyczne, rolnictwo, produkcja nawozów, czasami niewłaściwie prowadzona gospodarka wodnościekowa, problemy, które występują na Wielkich Jeziorach Mazurskich to np. zrzucanie nieczystości z jachtów, zrzucanie śmieci wprost do jeziora. Była mowa także o mikroplastiku i innych czynnikach, które wpływają na stan jezior. Naprawdę jest sporo problemów – mówiła senator Piotrowska.
A problem jest poważny, jeśli chodzi o jeziora na Mazury, o czym mówiła w obszernym wywiadzie dla portalu interia.pl Magdalena Fuk.
- Po Wielkich Jeziorach Mazurskich w szczycie sezonu pływa 70-tysięczne miasto - mówi w rozmowie z Zieloną Interią Magdalena Fuk, Prezeska Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich. - Mimo rozwoju infrastruktury, mazurskie jeziora wciąż borykają się z problemami związanymi z gospodarką wodno-ściekową. Raport Najwyższej Izby Kontroli wskazuje, że nie wszystkie nieruchomości są podłączone do sieci kanalizacyjnej, co skutkuje zanieczyszczeniem jezior ściekami oraz odpływami z pól uprawnych. Taka sytuacja prowadzi do eutrofizacji wód, która negatywnie wpływa na miejscową faunę i florę.
W 2012 r., przez cały okres letni, naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego pod wodzą prof. dr hab. Ryszarda Chrósta badali jakość i przejrzystość wód Śniardw. Niestety wyniki były alarmujące.
Badania nad eutrofizacją - procesem użyźniania wód, który może doprowadzić do zarastania i powolnego zamierania akwenu - wykazały, że w okresie letnim, czyli w lipcu i sierpniu, gwałtownie wzrosło zagrożenie eutrofizacji jeziora Śniardwy spowodowane dużym ruchem turystycznym.
Jak twierdzi prezeska Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich, "wpływ turystyki na jeziora mazurskie jest znaczący i wieloaspektowy, obejmujący zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty", a "problemem są również nieczystości spuszczane z jachtów bezpośrednio do wód jeziornych, co znacząco wpływa na jakość wody".
Do zrzutu nieczystości dochodzi w ustronnych miejscach. Jednak mimo że nie widać tego procederu, to go czuć - przy tej ilości żeglarzy nad mazurskimi jeziorami zapach jest trudny do zniesienia.
Turystów nie odstrasza nawet kara - za taki nielegalny zrzut możemy dostać nawet 10 tys. zł grzywny. Dla porównania: średni koszt oddania nieczystości w marinie to 10 zł, wypożyczenie jachtu to często 1,5 zł za dobę.
Tak zwane pływające domy, zyskujące coraz większą popularność, posiadają podwodne zawory, z których łatwiej można zrzucić ścieki do jeziora. Jest to naciśnięcie jednego przycisku.
- Aby zminimalizować negatywne skutki turystyki, niezbędne jest wprowadzenie skutecznego zarządzania ruchem turystycznym oraz edukacja ekologiczna zarówno turystów, jak i lokalnych mieszkańców – wskazuje Magdalena Fuk. - Konieczne są również inwestycje w infrastrukturę przyjazną środowisku oraz promowanie form turystyki, które minimalizują wpływ na przyrodę, takich jak ekoturystyka.
Niestety, ale mimo powstawania ekomarin problem zrzutu ścieków z jachtów dalej funkcjonuje. Na 161 mazurskich portów miejsc do odbioru nieczystości z przenośnych toalet chemicznych jest tylko niecałe 50. Zaledwie 16 ekomarin ma pompy do opróżniania zbiorników z większych jachtów.
Jak twierdzi Prezeska Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich, “aby poprawić stan mazurskich jezior, konieczne są różnorodne działania, obejmujące ochronę środowiska oraz zrównoważony rozwój turystyki. Oto kilka kluczowych kroków:
Wprowadzenie i egzekwowanie bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących zrzutu ścieków i odpadów, zarówno od jednostek pływających, jak i z obszarów lądowych;
Modernizacja oczyszczalni ścieków w okolicznych miejscowościach, aby zmniejszyć ilość zanieczyszczeń trafiających do jezior;
Rozwój infrastruktury ekologicznej, takiej jak ekomariny, które oferują ekologiczne porty jachtowe z możliwością utylizacji nieczystości oraz poboru wody i energii elektrycznej. Ekomariny w miejscowościach takich jak Węgorzewo, Ryn, Mikołajki i Giżycko są już w użyciu i należy promować ich dalsze rozszerzanie ;
Edukacja turystów na temat zasad ekologicznego żeglowania i biwakowania, aby zminimalizować ich wpływ na środowisko;
Wprowadzenie kwot połowowych oraz zasad zrównoważonego rybołówstwa, aby zapobiegać przełowieniu i zapewnić stabilność populacji ryb. Promowanie lokalnych produktów rybackich jako ekologicznej alternatywy dla importowanych ryb.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Obawiam się natomiast wydania zakazu cumowania poza takimi marinami, np. przy pomostach ośrodków campingowych, gdzie wprawdzie szambopompy nie ma, ale jest przyzwoite WC i prysznic z którego mogą skorzystać także użytkownicy jachtów niewyposażonych w jakąkolwiek toaletę. Tymczasem taki zakaz nic nie pomoże, jeśli będzie się tolerować goovnozrzuty na jachtach. Łajzom nie będzie się chciało podpływać do szambopompy a potem manipulować śmierdzącą końcówką węża, nawet jeśli usługa odszambiania będzie darmowa. "Higieniczniej" będą mogli zrobić to gdzieś w pobliżu trzcin poza szlakiem. Jeżeli ci politycy nie wezmą się ostro za likwidację goovnozrzutów - znaczy że są niewiarygodni i chodzi im wyłącznie o zdarcie dodatkowej kasy ze wszystkich, nawet tych co nie paskudzą.
Temat ten już już niejednokrotnie komentowałem, betonują brzegi jezior lux apartamentami , lux marinami np. ta 69 ( pervers! ) bez rozbudowy kanalizacji i oczyszalni ścieków !!!
Każda ale to każda marina , bez wyjątku na wielkość MUSI posiadać odsysarke na goovna ( TJ ) i zlew chemii !!!
W innym razie będziemy w przyszłości pływać w GNOJOKU.
Pozdrawiam