W listopadzie ubiegłego roku do Muzeum w Kętrzynie trafił niezwykły artefakt - dziennik spisany w 1849 r. przez Angelikę Wilhelminę zu Dohna, z domu von Dönhoff (1794-1866), ostatnią z Dönhoffów panią pałacu w Drogoszach.
- Zamierzamy przetłumaczyć ten dziennik i wydać go drukiem – mówił PAP kustosz Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Kętrzynie Mariusz Wyczółkowski. - To dość niesamowite, że tyle lat po wojnie wciąż wypływają nowe, nieznane nam świadectwa życia w tej krainie. Cieszy, że pamiątki przetrwały, że ludzie je przekazują muzeom.
To za sprawą spektakularnych i licznych zbiorów sztuki, które gromadziła przez lata rodzina Dönhoffów. Monumentalna budowla rodu von Dönhoff w Drogoszach zaliczana jest do grona trzech największych, tzw. królewskich pałaców leżących na terenie dawnych Prus Wschodnich. Jest jednocześnie największym pałacem na Pojezierzu Mazurskim.
Pałac znajduje się we wsi Drogosze w gminie Barciany. Wybudowany w latach 1710–1714, jako siedziba pruskiego rodu szlacheckiego von Dönhoff, w stylu barokowym.
Trochę historii pałacu na Mazurach
Ludwik von Rautter w latach 1596-1606 wzniósł pierwszą rodową rezydencję. Już wówczas otoczona była parkiem krajobrazowym, w którym na terenie lasu o powierzchni 76 ha znajdowała się hodowla danieli. W 1690 pałac doszczętnie spłonął od uderzenia pioruna, a w 1711 rozebrano resztki ruin.
Zaczyna się historia rodu von Dönhoff
W tym samym czasie majątek, poprzez ślub hrabiego Bogusława Fryderyka von Dönhoffa z córką rodziny von Rautter, przeszedł w ręce pruskiego rodu szlacheckiego von Dönhoff. Bogusław Fryderyk polecił wybudowanie nowego założenia pałacowego, a sam zmienił nazwę majątku na Döhnofstadt, natomiast nazwę wsi pozostawił niezmienioną – Wilkowo.
W latach 1710–1714 wzniesiono pałac, wzorowany na słynącej z piękna i rozmachu głównej rezydencji Donhoffów we Friedrichstein koło Królewca.
Największa rodowa rezydencja na Mazurach
Ukończona barokowa budowla, była bardzo imponująca i stała się największą rodową rezydencją na Mazurach oraz jedną z największych w całych Prusach Wschodnich. Splendoru dodawała jej także funkcja tzw. pałacu królewskiego, gdzie podróżujący monarchowie mogli bezpiecznie i wygodnie się zatrzymać.
W roku 1725 oddano do użytku kaplicę, która w późniejszych latach była kilkukrotnie przebudowywana. W 1766 roku, według planów Gottholda Wilhelma Mauracha, nieco wydłużając korpus głównej bryły pałacu o dwa symetryczne boczne skrzydła, dobudowano oficyny. Przebudowy te sprawiły, iż budowla miała niemal 100 metrów długości, 365 okien, 52 pokoje oraz była największą rezydencją w całej prowincji. Imponujące wrażenie jakie sprawiała oraz liczne dzieła sztuki kolekcjonowane przez lata przez Dönhoffów, sprawiły, iż pałac zaczął być nazywany Wschodniopruskim Wersalem.
Metamorfoza pałacu na Mazurach
W początkach XIX wieku pałac przeszedł metamorfozę i nabrał bardziej klasycystycznego charakteru. W lewym skrzydle pałacu, obok kaplicy, od strony ogrodu założono oranżerię, która pełniła także funkcję ogrodu zimowego. Natomiast w prawym skrzydle umiejscowiono apartamenty dla gości oraz teatr. Ponadto pałac słynął z bezcennych dzieł sztuki i rozmaitych kolekcji, wśród których znajdowały się m.in. flamandzkie arrasy, chińskie wazy, duża kolekcja egzotycznych motyli czy zawierająca kilka tysięcy woluminów biblioteka.
W tym samym czasie wzniesiono liczne budynki gospodarcze oraz założono przypałacowy park krajobrazowy, który otaczał znajdujący się w jego centralnej części pałac i dochodził do przepływającej w pobliżu rzeki Guber. Sam park bogaty był w elementy tzw. małej, ogrodowej architektury, jak mostki czy kładki. Znajdowały się w nim także liczne stawy, w tym największy o powierzchni ponad 47 ha z dwoma niewielkimi sztucznymi wyspami.
Biblioteka rodu von Dönhoff (niem. Bibliothek von Dönhofstädt) znajdująca się w pałacu kompletowana była z pokolenia na pokolenie, a wśród kilku tysięcy woluminów, posiadała także kilka bardzo cennych egzemplarzy. Po II wojnie światowej podczas przekazywania pozostałości po pałacowym księgozbiorze Uniwersytetowi w Toruniu zebrano dwie pełne ciężarówki książek. Znalazły się wśród nich m.in. dwa oryginalne zwoje egipskich papirusów oraz księga gości pałacu z wpisami Napoleona Bonaparte oraz cesarza Wilhelma II Hohenzollerna.
Pozostałości po bibliotece, takie jak obrazki, portrety czy meble, przekazano także częściowo Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie oraz do pałacu Dohnów w Morągu.
Najpierw NKWD później ośrodek szkoleniowy
W 1945 w pałacowych budynkach mieściły się biura NKWD. Natomiast podczas wojny, jak również w okresie powojennym, większość ze zbiorów dzieł sztuki oraz mebli i przedmiotów codziennego użytku, które przedstawiały jakąkolwiek wartość, zrabowano i rozkradziono. Nieliczne ocalałe eksponaty, jak portrety czy meble, zostały przekazane do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, a cenne zbiory biblioteki rodowej von Dönhoffów przetransportowano na Uniwersytet w Toruniu.
Pałac wojnę przetrwał w całkiem dobrym stanie, lecz z powodu braku właściciela aż do lat 50. ubiegłego wieku, jego stan systematycznie się pogarszał. Od 1954 do 1991 w pałacu mieścił się, zarządzany przez Wojewódzki Ośrodek Postępu Rolniczego w Bęsi, Ośrodek Szkolenia Rolniczego, który szkolił traktorzystów. W miarę możliwości dbano także o zabytek, m.in. przeprowadzając w 1975 jego konserwację. Natomiast w budynkach folwarcznych znajdowały się pomieszczenia użytkowane przez tutejszy PGR, który prowadził w nich mieszalnię pasz.
Od 1991 roku majątek wystawiony był na sprzedaż i od 1993 pozostaje w rękach prywatnych.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!