Tłok panował na wodzie, w portach i na bulwarach nad jeziorami, w popularnych kurortach trudno było znaleźć wolne miejsca parkingowe. To jednak nie jedyny problem na Mazurach. Ratownicy przez cały weekend walczyli z pijanymi turystami.
Z podsumowania służb wynika, że najwięcej kłopotów sprawili pijani żeglarze. W sobotę wczesnym rankiem wielu ratowników postawiło na nogi zgłoszenie żeglarzy w Sztynorcie, którzy poinformowali, że widzieli, jak mężczyzna rozebrał się na pomoście, wskoczył do wody i pływał w jeziorze.
Wedle relacji zgłaszających mężczyzna po kąpieli dopłynął do łodzi i zniknął. Na pomoście wciąż leżały jego ubrania i dokumenty– powiedział ratownik MOPR Karol Dylewski.
Ratownicy przeszli cały port i pytali żeglarzy na kilkudziesięciu łodziach przy każdej kei o zaginionego mężczyznę.
Ponieważ nikt się od niego nie przyznawał, na miejsce przyjechali strażacy z Węgorzewa i Giżycka z sonarami, nurkowie i zaczęli poszukiwania. Akcja trwała kilka godzin, po czym poszukiwany… wyszedł z jednej z łodzi i oświadczył, że spał. Oczywiście był pijany– powiedział Dylewski.
Ratownicy MOPR zanotowali w długi weekend 8 interwencji na wodzie, karetki wodne wzywano na wodę 5 razy. Odnotowano m.in. obrażenia głowy u żeglarki, którą w głowę uderzył złamany maszt. Także w Sztynorcie na jednej z łodzi wybuchła butla z gazem i poparzyła kilka osób.
Policjanci z Orzysza w nocy uratowali mężczyznę, który spał w krzakach, a na widok świateł radiowozu chwiejąc się poszedł prosto do wody.
W obawie o jego życie i zdrowie policjanci natychmiast ruszyli za nim. (…) Istniało duże ryzyko, że mężczyzna za chwilę przewróci się do jeziora. Widząc to policjanci bez wahania weszli do wody i wspólnymi siłami wyciągnęli mężczyznę na brzeg. Był on przytomny i nie wymagał pomocy medycznej. Znajdował się jedynie pod znacznym działaniem alkoholu. Chwilę później nad jeziorem pojawia się żona tego mężczyzny. Kobieta powiedziała, że szukała męża przez cały wieczór. Policjanci przekazali mężczyznę pod opiekę żony– poinformowała policja w komunikacie.
Pijanych sterników policjanci zatrzymali m.in. na jeziorze Nidzkim; 23-letni mieszkaniec Ostrowi Mazowieckiej miał blisko 1 promil alkoholu w organizmie, 29-letni turysta z Białegostoku – ponad 2 promile.
Policja przypomina, że wedle prawa szlak wodny jest jak droga. Jeśli sternik jest pod działaniem alkoholu do 0,5 promila alkoholu w organizmie, odpowiada za wykroczenie. Jeśli stężenie alkoholu wynosi więcej, to sternik staje przed sądem jako sprawca przestępstwa, za które grozi kara nawet 2 lat pozbawienia wolności. Za pływanie pod wpływem alkoholu żaglówką bez silnika, kajakiem lub rowerem wodnym grozi kara grzywny do 500 złotych.
źródło: PAP/Radio Olsztyn
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.