Można zaryzykować tezę, że jeden człowiek zmienił oblicze mazurskiego miasta - Ruciane, przyczyniając się znacząco do rozwoju tej miejscowości. Kim był ten niezwykły człowiek, o którym pamięć coraz bardziej gaśnie?
Richard Anders był synem duchownego ewangelickiego Jan Fryderyka i Berty z domu Harder. Ukończył gimnazjum w Kętrzynie. Do zawodu kupca przysposabiał się w Królewcu. W 1882 roku uruchomił punkt handlu drewnem w dzisiejszym Spychowie. W 1900 roku objął tartak firmy Edward Lehmann w Rucianem, który znacznie rozbudował. Uruchomił fabrykę obróbki drewna w Szczytnie i wyposażył ją w szwedzkie maszyny. Jako pierwszy w Niemczech otworzył fabrykę płyt wiórowych.
Potem przyszła I wojna światowa, a po jej zakończeniu, kolejna szansa dla mazurskiego przemysłowca. Był już wtedy właścicielem kilku tartaków w południowych Prusach Wschodnich, w tym także zakładów w Królewcu, które wykupił od firmy Franc Bendix z Berlina.
Andres działał z prawdziwym rozmachem na terenie Mazur.
Jak informował „Tygodnik Szczytno”:
„Wraz z zakończeniem wojny Richard Anders wznowił produkcję. Kraj był mocno zniszczony i potrzebował niezbędnych środków do odbudowy, a więc także i drewna. Szczytno było wówczas prawie w 80% zburzone. W fabryce przy obecnej ulicy Chrobrego zmieniono profil i przestawiono się na produkcję krokwi oraz drzwi i okien. Na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku zapotrzebowanie na surowiec było tak duże, że dłużycę ściągano aż z Lasów Taborskich (okolice Iławy). Drogą wodną – rzekami jeziorami i specjalnymi kanałami ze zbudowanymi na nich pochylniami i obrotnicami dłużyca docierała aż do Rucianego Nidy. Tam była poddawana obróbce wstępnej, a później, już jako gotowa tarcica, trafiała koleją do szczycieńskiego zakładu. Wraz ze sporą liczbą zamówień, a co za tym idzie - również i zyskami, Richard Anders zaczął inwestować w rozwój infrastruktury swojego kompleksu fabrycznego, położonego przy dzisiejszej ulicy Chrobrego”.
Richard Anders był nie tylko wziętym przedsiębiorcą ale również znanym filantropem. Wspomagał towarzystwa charytatywne w Szczytnie i w okolicy.
Przemysłowiec zmarł 19 stycznia 1934 roku w wieku 78 lat. W lokalnej oraz ogólnokrajowej prasie pojawiły się liczne kondolencje składane rodzinie. O tym, jak powszechnie szanowanym był człowiekiem świadczy m.in. fakt, że na jego pogrzeb przyjechali przedstawiciele władzy aż z Berlina i Królewca.
W 1934 roku zakłady przejęli synowie Heinz i Georg. Do 1945 roku zakłady w Rucianem Nidzie i Szczytnie zatrudniały łącznie 1800 osób i należały do największych w Prusach Wschodnich. Zdolność produkcyjna szczycieńskiej fabryki, jak na owe czasy, była bardzo duża. Tartak w ciągu roku mógł przerobić 25 000 metrów sześciennych surowca.
Najnowocześniejsza fabryka w Prusach
W połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku bracia Anders zbudowali w Królewcu najnowocześniejszą wówczas w kraju fabrykę płyt wiórowych i pilśniowych, która dziennie mogła wyprodukować 8 ton płyt. Wraz z rozwojem firmy obaj bracia zaczęli wykupywać z rąk państwa i prywatnych właścicieli lasy. Część puszcz wokół Krutyni, Spychowa, Rucianego i Pisza w krótkim czasie stała się ich własnością.
Gotowe wyroby oraz półsurowiec wysyłano na eksport do wielu krajów, m.in. Szwecji, Finlandii, Rosji, Polski oraz państw nadbałtyckich.
Warto wspomnieć, że syn Richarda Andersa, Heinz – który kierował przemysłową potęgą ojca, był zagorzałym antynazistą. W swoich zakładach zatrudniał na Mazurach wielu jeńców, których traktował jak własnych pracowników. Wielu z nich w ten sposób uratował życie. Niestety sam został zamordowany przez wkraczających na Mazury żołnierzy Armii Czerwonej.
Pamiątkowy tartak
Pozostałością potęgi przemysłowej rodziny Andersów jest niszczejący obecnie tartak w Rucianem-Nida. W skład zabudowań z początku XX wieku wchodzą: hala traków, kotłownia i warsztat, kuźnia, stolarnia, wieża ciśnień, stajnia, wozownia, magazyny, budynek administracyjny. Na uwagę zasługuje ciekawa architektura hali traków oraz wieży wodnej.
Warto dodać, że zakład zaliczał się do najnowocześniejszych w Niemczech. Obiekt rozbudowywano do lat 30. XX w. i z powodzeniem funkcjonował do 1945 r. Dla jego pracowników Anders wybudował w Rucianem całe osiedle robotnicze.
Na miejscowym cmentarzu znajduje się grób dawnego właściciela parku. Stoi tam wysoki około 2 m wysoki kamień, na którym widnieje napis "Familie Anders", a na metalowej tablicy poniżej "Kommerzienrat Richard Anders geb. 22.III.1856, gest. 19.I.1934".
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!