Mazury zachwycają dziką przyrodą, wspaniałymi jeziorami i kanałami, wieloma portami, zabytkami i klimatycznymi miasteczkami. To jedno oblicze Mazur. Mazury są też tajemnicze. Dziś prezentujemy miejsca owiane tajemnicą, które warto odwiedzić.
Mazury zaskakują – nie tylko przyrodą, miasteczkami czy wieloma wspaniałymi zabytkami. Mazury mają także swoje inne, tajemnicze oblicze. Przedstawiamy Wam tym razem miejsca niezwykłe, które warto na Mazurach odwiedzić.
Wszyscy znają i pchają się do Wilczego Szańca – wszak tam rezydował wódz III Rzeszy, Adolf Hitler. Jednak, kiedy już nasycimy się klimatem tego miejsca warto również wiedzieć, że to nie jedyne tego typu pozostałości na Mazurach.
Zapraszamy do wizyty w prawdziwym wojennym miasteczku – kompleksie bunkrów i umocnień w Mamerkach niedaleko Węgorzewa. Te wojskowe obiekty ochronne nie tylko można zobaczyć ale również zwiedzić. To prawdziwa perełka turystyki historycznej. Praktycznie samowystarczalne miasteczko wojenne.
Dodatkowo Mamerki są owiane pewną dozą tajemnicy. Do dziś nie wiadomo czy w potężnych bunkrach nie projektowano „cudownej broni” III Rzeszy, która miała odmienić losy II wojny światowej. Niektórzy wskazują, że planowano tu również budowę łodzi podwodnych, wykorzystując bliskość Kanału Mazurskiego. Niestety tych „rewelacji” raczej nie potwierdzimy.
Czy w podziemiach kościoła w Bezławkach, który niegdyś był…krzyżackim zamkiem może być ukryty św. Graal?
Jedno jest pewne, jeśli nawet faktycznie taki kielich, misa istniały, przepadły bez śladu. Choć na przestrzeni wieków poszukiwacze wskazywali różne tropy. Jeden z nich prowadzi…na Mazury, konkretnie do miejscowości Bezławki, do zamku krzyżackiego z końca XIV wieku.
Ze średniowiecznymi zamkami związane są rozmaite legendy – mniej lub bardziej fantastyczne. Podobnie jest z tego typu obiektami zlokalizowanymi na Mazurach. Jednak jedna jest naprawdę rewelacyjna. Czy w tym mazurskim zamku faktycznie przechowywany jest najbardziej słynny kielich – do którego skapywała krew Jezusa Chrystusa? Czy św. Graal może znajdować się na Mazurach?
O tym mówią pewne legendy.
Według radiestetów to miejsce mocy, o pozytywnym promieniowaniu. Wzniesiono tu piramidę, która miała być grobowcem mazurskiego rodu zafascynowanego kulturą i historią Egiptu. Czy jest czymś więcej? Czy pod obiektem ciągną się lochy z ukrytym skarbem?
Wśród mazurskich lasów wznosi się zagadkowa, ciekawa budowla. To piramida w miejscowości Rapa. Grobowiec rodziny Farenheitów. Przez długie lata zaniedbana, niemal zdewastowana i popadająca w ruinę. W ubiegłym roku przeszła w końcu gruntowną renowację.
Monumentalna, ponura, tajemnicza, ale i fascynująca. Pozostałość po dominacji III Rzeszy w Europie jest też symbolem tajemniczości, jaka towarzyszy Kanałowi Mazurskiemu. Dlatego będąc w tym rejonie Mazur warto obejrzeć zaporę na tym obiekcie. Potężna, betonowa budowla, ze śladami pozostałościami symboliki III Rzeszy – jeszcze do teraz budzi grozę i atmosferę tajemniczości, która towarzyszy domysłom nad faktycznym planem rozbudowy Kanału Mazurskiego.
Czy miały być w okolicy budowane łodzie podwodne, które właśnie Kanałem Mazurskim mogły docierać do Morza Bałtyckiego? Czy może Niemcy planowali całkiem inną inwestycję i właściwie, dlaczego stworzono tak monumentalną budowlę jak ta zapora?
Niestety ciągle mało wiemy o dawnych mieszkańcach mazurskich ziem – czyli o Prusach. Większość informacji pochodzi z kronik krzyżackich i polskich, czyli generalnie wrogich temu ludowi. Przedstawia się ich jako krwiożerczych pogan, którzy mieli składać swoim bożkom ofiary z ludzi. Pozostałością takiego „ofiarnego” miejsca ma być ofiarny głaz Jaćwingów.
W Starych Juchach, około 500 metrów na wschód od kościoła, po lewej stronie torów kolejowych prowadzących do Ełku znajduje się wielki głaz narzutowy. Dawniej był nazywany „Kamieniem Ofiarnym”.
Według legend miał stanowić miejsce krwawych ofiar składanych bożkom - Perkunasowi, Petrimpusowi i Pikilusowi przez pogańskich Jaćwingów.
Kamienne kręgi, ustawiane w różnych miejscach Europy, charakterystyczne są dla ludów z plemienia Gotów i Celtów. Najwięcej takich obiektów znajdziemy na Pomorzu i Kaszubach. Tymczasem również na Mazurach kamienny krąg został odnaleziony i wszystko wskazuje na to, że stanowił rytualne miejsce pruskich Galindów.
Puszcza Piska wciąż kryje wiele zagadek związanych z dawnymi mieszkańcami tych ziemi, Galindami. W tym również tajemniczy kamienny krąg. Ten obiekt odnajdziemy w lesie pomiędzy osadą Długi Kąt a Kumielskiem. Miejsce dobrze przebadali niemieccy naukowcy jeszcze przez II wojną światową.
Jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku obiekt ogrodzono, a wiedza o nim była szeroko znana w całej okolicy. Był pokazywany wycieczkom szkolnym i odwiedzany przez turystów. Dzisiaj dawnym ołtarzem Galindów niepodzielnie włada przyroda. Między kamieniami wyrósł las, nie widać też dawnej alejki wytyczonej od drogi Kumielsk-Długi Kąt. Brak już niektórych głazów z kręgu, ale zachowały się największe ułożone w jego centrum.
W czasie II wojny światowej to nazwisko budziło grozę w całej Europie. Henrich Himmler, wysoki hitlerowski dygnitarz, szef SS oraz Gestapo – jeden z największych zbrodniarzy ostatniego światowego konfliktu. Himmler rezydował również na Mazurach i do dziś pozostały po tym pewne pamiątki.
Jego „wojenna posiadłość” znajdowała się w miejscowości Pozezdrze, obok trasy Węgorzewo – Giżycko i składała się z kilku obiektów ochronnych, zniszczonych przez wycofujące się z tego terenu niemieckie oddziały.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.