Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które odkryło na Mazurach ośrodek należący do miasta stołecznego Warszawa, ujawnia nowe informacje o obiekcie. Działacze organizacji twierdzą, że jego ochrona pochłania 240 tys. zł. – informuje Gazeta Wyborcza.
Kilka dni temu media obiegła wiadomość o nietypowym "odkryciu" na Mazurach. Aktywiści stowarzyszenia Miasto Jest Nasze dotarli do opuszczonego ośrodka turystycznego. Składa się z 33 drewnianych domków, mazurskiej chaty i małego hotelu ze stołówką.
Obiekty znajduje się we wsi Kobyłocha (woj. warmińsko-mazurskie, powiat szczycieński, gmina Szczytno) nad jeziorem Sasek Wielki, pomiędzy Olsztynem a Mikołajkami.
Ośrodek powstał w latach 70. ub. wieku dla Związku Nauczycielstwa Polskiego. Potem przeszedł pod pieczę Domu Kultury Działdowska na Woli, który ściśle współpracował z nauczycielami.
- To było ponad dekadę temu. Ośrodki kultury wtedy funkcjonowały inaczej niż teraz, miały osobowość prawną - mówi na łamach Gazety Wyborczej burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski
Według relacji burmistrza Strzałkowskiego ośrodek, który potrzebował inwestycji i remontów, stał się obciążeniem dla domu kultury. Próbowano go sprzedać oraz oddać w dzierżawę. Nie udało się znaleźć chętnych.
Marek Plitt, dziennikarz ze Szczytna pisał o nim: „W lipcu 2009 r. burmistrz Marek Andruk, zapewniał „Kurka Mazurskiego”, że Urząd Dzielnicowy Warszawa Wola zaczął poszukiwać kandydata na zarządcę ośrodka. W przygotowaniu był też plan użytkowania obiektu i po inwentaryzacji oraz remontach w 2010 r. mało nastąpić otwarcie ośrodka (II jego części leżącej nad rzeczką).Te informacje potwierdził przedstawiciel Domu Kultury „Działdowska” Tomasz Skrobski, którego w sierpniu 2009 r. osobiście spotkałem na terenie ośrodka.Nic z tego nie wyszło. Do przetargu na dzierżawę nikt się nie zgłosił i jedynie w dwóch wyremontowanych domkach rezydowali ochroniarze i tylko oni wczasowali się potem co roku.”
Po krótkim czasie na jaw wyszło, że obiekt jest własnością miasta stołecznego Warszawa. Od kilkunastu lat nie gości on jednak turystów.
Jak wyjaśnia ratusz, problemem są kwestie prawne - status nieruchomości nie jest bowiem w pełni uregulowany. Chodzi o przebiegającą tamtędy drogę będącą we władaniu gminy Szczytno.
źródło: Gazeta Wyborcza/ Miasto Jest Nasze.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.