Ponad 600-letni obiekt, który nadal spełnia swoje pierwotne funkcje. Prawdopodobnie najstarszy w Polsce. Mowa tu o młynie w miejscowości o nazwie…Grodzki Młyn koło Reszla. Warto ten budynek obejrzeć ponieważ jest niesamowitym zabytkiem na Mazurach, starszym niż niejeden zamek. Nadal mieli mąkę i jest wspaniałą atrakcją turystyczną.
Pierwsze wzmianki o młynie w tej miejscowości pochodzą aż z XIV wieku. Pierwszy dokument wspominający młyn w naszej okolicy ma datę 24 VI 1370 r. Nie jest jednak pewne czy nie istniał już dużo wcześniej.
Działał z przerwami przez wiele wieków, i mimo chwilowych zastojów nigdy nie stracił użytkowego charakteru (po wojnie długo służył jako magazyn zboża). To jeden z najstarszych młynów byłych Prus Wschodnich.
Kolejne zapisy na temat budynku odnajdujemy dopiero kilkaset lat później, i dokumentują działania kolejnych właścicieli. W 1864 roku młyn kupił na przetargu Adolf Gramberg. To znacząca dla historii przemysłu zbożowego osoba - On i jego rodzina położyła wielkie zasługi dla rozwoju młynarstwa na tych terenach.
Rodzina Grambergów z powodzeniem rozwijała młyn, gdy w 1898 (końcówka XIX wieku, więc można już ją liczyć jako następne stulecie), pożar doszczętnie strawił zabudowania i maszyny. Zaradni właściciele wykorzystali to jako okazję do rozwoju, zakupując nowoczesne wyposażenie i rozbudowując infrastrukturę.
Nowy młyn miał więcej walców, większe magazyny i spichlerze. Moc zwiększyła się o 400 %, osiągając ponad 4000 ton produkcji rocznie. Obroty osiągnęły 200 000 marek rocznie. Grambergowie mogli być z siebie dumni.
Na samym początku XX wieku, w roku 1901 młyn otrzymali w spadku synowie właściciela, Paul i Adolf Grambergowie. Grodzki Młyn po raz kolejny zwiększył wydajność, i był teraz największym i najnowocześniejszym młynem na Prusach Wschodnich. Mąka z Reszla docierała do Kaliningradu, Rotterdamu, Zagłębia Ruhry, Westfalii, Nadrenii, Badenii i Wittenbergii.
Początek lat trzydziestych to światowy kryzys niemal w każdej branży. Zaczął się na Wall Street, ale szybko odbił się również na przemyśle spożywczym, jak i całym handlu w ogóle. Młyn pracował jednak stale, i notował nawet wzrost produkcji — aż do kolejnego pożaru w 1940 r. Odbudowa w warunkach wojennych nie była już tak łatwa jak wcześniej, i zakład poniósł znaczne straty.
Młyn wrócił do normalnej działalności dopiero w 1943 r., w końcowych latach wojny. Ratowało go ogromne zapotrzebowanie na mąkę, które umożliwiło zakupienie pierwszych na Prusach maszyn elektrycznych i powrót do rekordowej wydajności, zbliżonej do najlepszych lat młyna. Grodzki Młyn znów stał się liderem regionu.
Koniec II wojny światowej nie przyniósł końca kłopotów. Wycofujący się żołnierze radzieccy całkowicie zdemontowali wszelkie wyposażenie, jakie znajdowało się w młynie. Wywiezione zostało wszystko, co tylko dało się oderwać od ścian bądź podłogi. Młyn zamilkł na dziesiątki lat.
Przez ponad 50 lat budynek ten służył jako magazyn Polskich Zakładów Zbożowych. W roku 1994 zaczął się nowy rozdział jego historii, kolejny początek działalności w jego burzliwych dziejach.
Spółka Młynomag przeprowadza staranny remont i montuje nowoczesną linię przemiału pszenicy. W 1995 r. zaczęła się produkcja mąki pszennej, a 5 lat później — również żytniej.
Olbrzymi, murowany budynek można zwiedzać po uprzednim kontakcie z właścicielami – z reguły jednak przyjmowane są zorganizowane wycieczki.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.