- Bardzo byłam zaskoczona, kiedy zaczęłam zbierać materiały do tej książki, słysząc tam jeszcze zdania: "Boimy się, że Niemcy tutaj wrócą". Z pokolenia na pokolenie ludzie przekazują tam sobie lęk – mówi Beata Szady, autorka nowo wydanej książki "Warmia i Mazury. Wieczny początek".
Warmia i Mazury to od lat raj wczasowiczów, kuszący bezkresnymi jeziorami, lokalną kulturą i obietnicą relaksu. Cud natury, którym z przyjemnością chwalimy się za granicą. Wydawać by się mogło, że to kwintesencja polskości. Jednak nie zawsze tak było. Ziemie te, przez lata niemieckie, weszły w skład państwa polskiego po II wojnie światowej. W jednej chwili zmieniło się wszystko. Mieszkańcy, którzy pozostali, musieli na nowo odnaleźć się w niełatwej rzeczywistości.
Beata Szady przemierza Warmię i Mazury, szukając odpowiedzi na pytanie o tożsamość. Poznaje ludzi, z całych sił pragnących uciec z kraju, z którym nie czuli się związani, spotyka katolickich księży, którzy na Mazurach przejmowali ewangelickie kościoły, rozmawia z ludźmi, którzy bez skrupułów pozyskują budulec z zabytkowych poniemieckich domów, i z tymi, którzy tworzą własną definicję tożsamości regionalnej. Łączy ich jedno – wciąż muszą zaczynać od nowa.
Niechciana historia, niechciane życie
- Bardzo byłam zaskoczona, kiedy zaczęłam zbierać materiały do tego książki, że słyszy się tam jeszcze zdania: "Boimy się, że Niemcy tutaj wrócą". Z pokolenia na pokolenie ludzie przekazują tam sobie lęk. Klątwa wiecznego początku tyczyła się osadników, którzy po wojnie zamieszkiwali w domach poniemieckich, i musieli zaczynać od nowa, nie wiedząc, co ich czeka - mówiła w audycji Polskiego Radia Beata Szady. - Mam wrażenie, że gros zamieszkałych po wojnie na Warmii i Mazurach, dawnych terenach niemieckich, tak naprawdę chciały odciąć się od historii: albo ich nie interesowała, albo chcieli ją głęboko schować i rozpocząć nowe życie. Oczywiście tego nie da się zrobić.
Mieszkańcy Warmii i Mazur, dawnych Prus Wschodnich, stanowią obecnie dużą mieszankę etniczną, stworzoną głównie z powojennych przesiedleńców z Kresów, ale i z Mazowsza czy z Bieszczad po Akcji "Wisła".
Wielu z nich nie utożsami się z miejscami, w których przyszło im żyć . Przez lata nie potrafili się przyzwyczaić do warunków życia (teoretycznie lepszych), np. ceglanej konstrukcji domu.
- Ludziom bardzo trudno było wejść w ten teren i się z nim utożsamić - opowiadała Beata Szady - dlatego te tereny nadal są zaniedbane. Mieszkańcy nie myśleli: "To jest nasze, warto o to dbać". Czuli za to, że nadal nie są u siebie.
To poczucie towarzyszy ciągle starszym pokoleniom Warmiaków i Mazurów, które "nie lubiły" tych terenów. Choć mimo upływu dekad, nie wiadomo, czy można mieszkańców Warmii i Mazur tak nazywać. Zwłaszcza wśród młodszego pokolenia widać za to wzrost zainteresowania historią nie tylko przodków, ale i regionu. - Przedstawiciele młodego pokolenia często są pierwszymi osobami, które chcą się od tym czegoś dowiedzieć.
Książki Beaty Szady "Wieczny początek. Warmia i Mazury" mamy do rozdania dla naszych Czytelników. Cztery osoby, które najciekawiej napiszą nam dlaczego kochają Mazury otrzymają po jednym egzemplarzu tej książki. Odpowiedzi należy wysyłać na adres: redakcja@mazury24.eu.
W mailu należy podać swoje imię, nazwisko oraz adres zamieszkania.
Na Wasze odpowiedzi czekamy do 31 marca 2020 r. do godz. 12.00.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.