Aż 95 proc. żeglujących po Mazurach nie zna obowiązujących przepisów - alarmuje Artur Songin, policjant z patrolu wodnego w Giżycku. Na jeziorach nagminnie dochodzi do wymuszania pierwszeństwa, wytwarzania niebezpiecznych fal czy głośnych imprez.
Rozpoczął się sezon na mazurskich jeziorach. Artur Songin, policjant z Giżycka, który pracuje w patrolu wodnym, zwraca uwagę, że "liczba jednostek pływających, które można wypożyczyć na Mazurach, jest tak duża, że nawet nie trzeba wcześniej robić rezerwacji". Sprzęt - jak zaznacza - można wypożyczyć "niemal z miejsca", a "jeziora są oblegane jak autostrady".
Jednocześnie podkreśla, że na tych wodnych "autostradach" wprawdzie obowiązują przepisy, jednak 95 proc. osób ich nie zna.
- Pływający po jeziorach wchodzą sobie w drogę, nie wiedzą, kto kogo ma przepuścić i jakie są zasady poruszania się po szlaku żeglownym - wyjaśnia Songin. I przypomina, że szlak wyznaczają zielone i czerwone boje, a jednostka pływająca powinna płynąć jak najbliżej prawej strony szlaku.
Wymuszanie pierwszeństwa na jeziorze
Policjant mówi z żalem, że wielu użytkowników żaglówek "sądzi, że to oni mają pierwszeństwo, np. przed houseboatami".
- Interweniowałem niedawno w sprawie kolizji żaglówki z houseboatem, gdzie żeglarze byli winni, a nie mieli o swojej winie pojęcia; kompletnie nie znali przepisów - wspomina Songin.
Dodaje, że jeśli ktoś nie umie żeglować, a chce to robić, powinien wynająć łódź ze sternikiem.
- Wtedy będzie miał pewność, że żegluje bezpiecznie, że nie naraża siebie i innych - mówi policjant z patrolu wodnego.
Niebezpieczne fale
Żeglującym wiele kłopotów sprawiają skutery wodne, wytwarzające fale w miejscach do tego niedozwolonych, np. w kanałach, portach czy nieopodal plaż. - Bardzo często interweniujemy z powodu wytwarzania fal - przyznaje Artur Songin.
Wtóruje mu Paulina Karo, oficer prasowa policji w Mrągowie, która zaznacza, że osoby szalejące na skuterach często "pokornieją i grzecznieją", gdy widzą płynący w ich stronę patrol policji.
Moc skuterów wodnych z roku na rok rośnie. Po mazurskich jeziorach pływają skutery o mocy 325 koni mechanicznych, które rozwijają na wodzie prędkość 130 km/h. Policyjni wodniacy przyznają, że nie zawsze są w stanie dogonić ich swoimi motorówkami, dlatego im też kupiono skutery.
Błyskawiczne szkolenia
Aby pływać skuterem wodnym, trzeba mieć uprawnienia sternika motorowodnego. Takie uprawnienia na Mazurach można uzyskać na ekspresowych, jednodniowych szkoleniach.
- Niestety takie osoby robią zły PR zarówno Mazurom, jak i pływającym na skuterach w sposób cywilizowany. Niestety, sezon na jeziorach trwa zaledwie kilka miesięcy i niektórzy na wszystko przymykają oczy, by tylko zarobić - mówi jeden z prowadzących wielodniowe szkolenia motorowodniaków.
Nie słyszą wołania
Do nieznajomości przepisów obowiązujących na wodzie w tym roku doszedł kolejny problem: głośna muzyka. - Na jachtach i skuterach muzyka puszczana jest tak głośno, że żeglujący czy pływający skuterem nawet nie słyszą, iż ktoś ich woła - mówi Paulina Karo.
Dodaje, że na wielu jachtach - niezależnie od pory dnia - często odbywają się imprezy.
- Głośną muzykę włączają ludzie w każdym wieku. Możemy dać za to do 500 zł mandatu, ale tylko wówczas, gdy ktoś się poskarży na takie zachowanie - tłumaczy Artur Songin.
Wypożyczenie skutera wodnego to koszt rzędu 1-1,5 tys. zł za dobę. Za houseboat trzeba za dobę zapłacić kilka tysięcy złotych.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Zacznijmy od hierarchii związanej z rodzajem napędu. Zgodnie z § 6.03bis p.3, jednostki o napędzie mechanicznym powinny ustępować drogi wszystkim pozostałym jednostkom, natomiast jednostki, które nie mają napędu mechanicznego ani nie płyną pod żaglami, ustępują drogi jachtom żaglowym. Czyli na przykład jacht o napędzie motorowym ustępuje drogi jachtowi płynącemu pod żaglami i kajakowi, ale kajak czy rower wodny ma obowiązek ustąpić drogi jachtowi płynącemu pod żaglami. Jednakże w tym samym punkcie zapisano mało znany wyjątek. Jednostka, która idzie przy prawej stronie szlaku żeglownego lub blisko prawego brzegu powinna zachować swój kurs.
Dz.U.2003.212.2072
Poszerzając wątek z artykułu, dodam, że także policjanci nie zawsze znają obowiązujące przepisy na wodzie. Kilka lat temu na Mazurach doszło do sytuacji, w której policjanci na wodzie wlepili mandat za kierowanie statkiem bez uprawnień załogantowi trzymającemu rumpel, mimo że na pokładzie był kierownik statku z ważnymi uprawnieniami, który to wydał polecenie załogantowi to sterowania. Policjanci upierali się że sterujący jest z automatu kierownikiem i mandat wlepili załogantowi. Sprzeciw kierownika nie pomógł, młodzi żeglarze nie mieli siły przebicia i mandat przyjęli. A chwilę później na Mazury24 pojawił się artykuł, o tym jak dużo roboty miały w minionym tygodniu służby bo zarejestrowano sporo przypadków pływania bez uprawnień.
To co się teraz dzieje na wodzie jest przerażające, dlatego od lat pływam po WJM przed i po sezonie, resztę czasu poBaltyku…
Jest dużo bezpieczniej, polecam
@radek s :
Jak doszło do kolizji jachtu żaglowego z Hausbootem dokładnie nie podano , nawet nie wiemy czy posiadali uprawnienia czy nie , ale z artykułu wynika , że 95 % nie zna przepisów, czyli wnioskuje , że tylko 5 % ma uprawnienia , takie prawdziwe!
Pozdrawiam
Po co szkolenia, najlepiej on-line kupić !
I niech się zabijają!