Na Mazurach najczęściej spotkamy kościoły protestanckie lub katolickie. Nic w tym dziwnego, w końcu dawni Mazurzy byli w większości luteranami. Dopiero po ostatniej wojnie pojawiły się w większej ilości katolickie świątynie. Jednak na Mazurach znajdziemy również pozostałości po całkiem niespodziewanych tu wyznaniach religijnych.
Mazurzy w większości przypadków byli protestantami. Oczywiście zdarzali się również mieszkańcy tego regionu wyznania rzymskokatolickiego – jednak byli w zdecydowanej mniejszości.
Jednak mało kto się spodziewał, że na Mazurach pojawią się również wyznawcy tak dość egzotycznych dla tego regionie wyznań. Jednak byli tu, żyli i wyznawali swoją religię bez większych problemów.
W Wojnowie, obok miejscowości Ukta znajduje się niespotykana w naszym kraju świątynia. To dawny klasztor żeński Starowierców. Przy nim stoi niewielka cerkiew prawosławna. Warto zobaczyć to niezwykłe miejsce na Mazurach jako świadectwo obrządku religijnego, po którym już obecnie właściwie nie ma śladu. Pozostały tylko zabytkowe obiekty sakralne.
Starowiercy, czyli wyznawcy prawosławia niereformowanego, przybyli na teren Mazur w XIX wieku.
Uciekając przed prześladowaniami po reformie rosyjskiego prawosławia staroobrzędowcy osiedliła się między innymi na terenie Prus. Założyli oni na Mazurach jedenaście wsi. Jednym z najbardziej znanych ośrodków ich kultury jest Wojnowo.
W 1836 r. nad jeziorem Duś jeden z mnichów założył pustelnię, która w szybkim czasie przekształciła się w męski klasztor starowierców. Jednak mnichów stopniowo zaczęło ubywać ze względu na ich przechodzenie na prawosławie reformowane. Dlatego w 1885 r. klasztor przekształcono w siedzibę mniszek.
Zełwągi to malutka wieś, leżąca nad jeziorami Inulec, Głębokie i Płociczne - na trasie z Mrągowa do Mikołajek. Jednak dla mormonów jest to miejsce szczególne, polska kolebka tego wyznania. Dlatego dbają o dobre relacje z tutejszymi mieszkańcami.
Wszystko zaczęło się od jednej osoby. W roku 1922 mieszkaniec wsi Fritz Fischer, który przystąpił do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Berlinie, rozpoczął głoszenie mormonizmu wśród mieszkańców Zełwąg. Po kilku latach, gdy do tego kościoła przystąpiło ponad 100 osób, we wsi wzniesiono kaplicę – pierwszy tego typu budynek mormonów w centralnej części Europy.
Do 1939 roku w wyniku działalności Fritza Fischera mormonami zostało 157 mieszkańców wsi, większość wsi, co stanowiło unikat na skalę światową. W wyniku II wojny światowej i opuszczenia miejscowości przez wielu rdzennych mieszkańców kościół podupadł, choć nabożeństwa wciąż się odbywały.
Pisaliśmy już o mormonach i starowiercach na Mazurach. Jednak najbardziej zaskakującym obiektem, w pewnym sensie również sakralnym, jest słynna już piramida w Rapie. Nie da się ukryć, że obiekt ten powstał w celu pochówku, jako miejsce spoczynku członków znamienitego rodu. Jakże inny jest jednak niż typowe, wschodniopruskie mauzolea czy kapliczki. Wzniesienie piramidy musiało się wiązać z dawnymi, prastarymi wierzeniami Egipcjan.
Według niektórych dostępnych informacji odpowiedzialny za jej budowę był Friedrich Heinrich von Fahrenheid. Piramida miała powstać w 1811 roku dla trzyletniej córki Ninette. Dziewczynka zachorowała na szkarlatynę i zmarła.
Friedrich von Fahrenheid miał być zafascynowany kulturą starożytnego Egiptu. Kiedy dziewczynka zmarła, zrozpaczony ojciec wybudował dla niej grobowiec w kształcie piramidy. Wymiary budowli w Rapie są zbliżone do tych, budowanych 4,5 tysiąca lat temu w Egipcie. Być może zrozpaczony ojciec chciał, aby ciało jego dziecka przetrwało w nienaruszonej formie przez wiele lat.
To jednak nie wszystko. Według niektórych specjalistów w tej materii, na budowę piramidy w Rapie wybrano miejsce, w którym miała koncentrować się potężna energia z wnętrza Ziemi. Takie warunki miały sprzyjać procesowi mumifikacji zwłok córki.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Artykuł nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!