Wody mazurskich jezior po raz kolejny gościły urokliwy XXV Zlot Jacht Klubu Oldtimer. To wydarzenie, odbywające się w malowniczym porcie Stranda, jest świętem klasycznego żeglarstwa.
Ten zlot to jest czymś więcej niż tylko pokazem zabytkowego piękna; to tętniące życiem wydarzenie społecznościowe przesiąknięte tradycją i pasją do żeglarstwa.
Nasza nocna sesja fotograficzna uchwyciła istotę spotkania, z podświetlonymi żaglami uniesionymi wysoko na tle ciemnego nieba, tworząc magiczną atmosferę, której można doświadczyć tylko na własne oczy.
Program wydarzenia był wypełniony atrakcjami, które były skierowane zarówno do uczestników, jak i widzów. Począwszy od uroczystego dokowania jachtów, parady jednostek, regat a skończywszy na integracyjnym wieczorze na molo, każda chwila była zaplanowana tak, aby wspierać koleżeństwo wśród społeczności żeglarskiej.
Zlot Jacht Klubu Oldtimer w Strandzie jest świadectwem nieprzemijającego uroku klasycznych jachtów. Statki te, każdy z własną historią, reprezentują minioną epokę kunsztu i stylu. To nie są zwykłe łodzie, to pływające kroniki żeglarskiej historii, pieczołowicie pielęgnowane i odrestaurowywane przez swoich właścicieli.
XXV Zlot Jacht Klubu Oldtimer w Strandzie Giżycko był nie tylko atrakcyjnym wizualnie wydarzeniem, ale także świętem kultury żeglarskiej, hołdem dla klasyki i przypomnieniem piękna, które tkwi w zachowaniu przeszłości dla przyszłych pokoleń.
Serwis mazury24.eu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i opinii. Prosimy o zamieszczanie komentarzy dotyczących danej tematyki dyskusji. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Po prawdzie to mocno powątpiewam czy mydelniczka taka jak Orion, z kabiną w kształcie odwróconej skrzynki na kartofle (choć bardzo praktycznej z uwagi na okienko z przodu pozwalające sterować z wnętrza) kwaliikowałby się na oldtimera, takiego jak np. drewniany Rambler.
Nigdy nie twierdziłem jakobyś popierał chamstwo na wodzie, ale alkoholizm oraz okazywanie mu aprobaty często do niego prowadzi. A droga do alkoholizmu prowadzi od jednego piwka za sterem. Bo po jednym piwie chce się pić jeszcze bardziej (z uwagi na dużą zawartość cukrów i moczopędność) no a przecież "Czy ja koń jestem aby pić wodę?" - czyje to słowa?
Widocznie i policja ma podobne zdanie jak ja, skoro co rusz czytamy tutaj o zatrzymywaniu żeglarzy na podwójnym gazie. Mnie ten problem jak wiadomo nie dotyczy: nie muszę chyba przypominać po raz kolejny w jaki sposób używam alkoholu (i to bardzo stężonego!) na jachcie podczas rejsu.
A co do kwestii znajomości mojej skromnej osoby to NIGDY nie broniłem zalanych, agresywnych itp. wodniaków niezależnie od tego czym się po wodzie poruszali. Tak więc albo słabo mnie znasz albo mylisz z kimś innym. Ale wiem, że dyskusja na temat alkoholu na wodzie jest z Tobą jałowa, bo masz podejście zerojedynkowe. Są ci dobrzy, którzy ani łyczka, a wszyscy inni niezależnie czy to jedno piwo czy 10 to jedna banda zapijaczonych indywiduów.